niedziela, 13 października 2013

do przodu....!

Do przodu do przodu do przodu

Ostatnio zauważyłam u siebie znaczne pogorszenie nastroju. W kilku słowach: Samokrytyka na każdym kroku i lawina krepujących niekoniecznie ulubionych wspomnień. Nie podoba mi się w sobie wiele rzeczy i mam uczucie bezsilności gdy próbuję dokonać jakiś zmian. Wciąż powtarzam te same schematy jakbym była więźniem we własnym domu.
Po głowie chodzi mi szczególnie wspomnienie pracy wakacyjnej, z której zrezygnowałam w połowie sezonu. Nie daje mi żyć, że nie mam dobrego planu na siebie, czuję że nie rozwijam się i tracę lata studiów. Podejmuję w życiu dość drastyczne decyzje np. rezygnacja ze studiów pod koniec pierwszego roku, rozpoczęcie wszystkiego od nowa na innym kierunku. Rezygnacja z pracy w środku sezonu, rezygnacja ze związku który mógłby przerodzić się w coś więcej.. Mam wrażenie, jakby wszelkie decyzje nie były krokiem na przód lecz krokiem w tył, zawsze decyzją była rezygnacja z czegoś, ucieczka i nie było płynnego przejścia do rozpoczęcia nowego etapu. Zapominam o argumentach które mną wtedy kierowały, tracę wiarę w siebie i tym samym grunt pod nogami. We wszystkim widzę tylko negatywną stronę medalu. Nie potrafię wbić do tej pustej głowy, że ten strach i niepewność siebie jest iluzją. Niby wiem czego chcę, chcę być dobrym przyjacielem, chcę być otwarta na ludzi, chcę wierzyć w swoje sukcesy i w innych ludzi, chcę być mądra i żyć zgodnie ze sobą. Chcę być silna. Jednak to czego pragnę jest zawsze zbyt oddalonym ode mnie obiektem, droga wydaje się długa kręta, a ja nie posiadam mapy. Gubię się za każdym razem, aż w końcu zapominam do czego dążę.
Mam wielką potrzebę zrobienia czegoś porządnie od początku do końca, uzyskać konkretne widoczne efekty i poczuć z tego satysfakcje.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz